Ostatnio bąknąłem coś (Po co komu Pentacon Six?) o „skonstruowaniu sobie nowego obiektywu”. Aż mnie samego to zaciekawiło… Zobaczyłem się oczami wyobraźni, jak w białym fartuchu siedzę przy desce kreślarskiej z namysłem rysując coraz to nowsze konfiguracje. Albo biegun przeciwny; w ciemnawej i zimnej piwnicy, na tle saudkowej ściany, klecę nawiedzone konstrukcje, w puszki po groszku Pudliszek wklejając denka ze znalezionych na śmietnikach butelek, których nikt nie chciał przyjąć do skupu.
Tak, zdecydowanie ta druga wersja bardziej misie podoba.