Skip to content

Tag Archives: wielki format

Chińczyk z Japończykiem na okrągło, nie skośnie

Ci, którzy mnie znają od dawna, wiedzą, że zawsze fascynował mnie obraz dawany przez obiektywy typu „rybie oko”. W latach 80-tych XX wieku udało mi się zdobyć obiektyw Sigma 16 mm, z bagnetem Nikona, kryjący pełną klatkę 24×36 mm. Nie było to jednak to, co tygrysy lubią najbardziej. Wiedziałem, że Nikon produkuje prawdziwe Fish Eye, a nawet dwa, dające na małoobrazkowej klatce okrągły obraz o średnicy 23 mm: jeden, o ogniskowej 8 mm i kącie widzenia 180°; drugi – o ogniskowej 6 mm i kącie widzenia 220°! Niestety, za tzw. socjalizma, cena pierwszego była dla mnie horrendalna, natomiast drugiego – niewyobrażalna (bodajże $200 000). [Więcej…]

Wywoływanie odwracalne czarno-białego papieru fotograficznego

Kolejna porada, jak fotografować nie używając szitek i powiększalnika: po prostu wywołać papier odwracalnie 🙂 Spotkałem się już w sieci z opiniami, że to nie jest możliwe 🙂 Niestety, jest. Każdy, współczesny materiał światłoczuły można wywołać na negatyw lub na pozytyw. Jak to działa w przypadku czarno-białego papieru? Bardzo prosto, wystarczy pomyśleć.

Papier fotograficzny jako negatyw?

Rozmawiam z wieloma osobami na temat fotografii wielkoformatowej i często spotykam się z twierdzeniem, że „owszem, fajna, chciałbym, ale drogo, nie mam koreksu” itp. Ten pogląd jest rozpowszechniony szczególnie wśród otworkowców, którzy chcieliby fotografować na jak największym formacie, ale się boją 🙂

100 otworków w technikach

W Galerii Ciasna w Jastrzębiu-Zdrój możemy oglądać niezwykłą wystawę, autorstwa Pawła Janczaruka: 100 zdjęć wykonanych aparatem otworkowym, a następnie przetworzonych w przeważnie  zapomnianych już technikach.

Antyportret z wadą wzroku

Galeria 2.0, działająca przy warszawskiej ASP, mieszcząca się na strychu byłego Pałacu Raczyńskich, obecnie budynku Rektoratu, przy ul. Krakowskie Przedmieście 5, prezentuje właśnie wystawę fotograficzną Mariusza Filipowicza pod tytułem Dyskomfort.

Zdjęć na żywo nie widziałem, ale to, co obejrzałem w Internecie, spowodowało u mnie… dyskomfort. Czy zatem wystawa w 100% udana? Czy to jest właśnie prawdziwa sztuka? Wymyślić projekt, zrobił konkretne założenia i zrealizować tak, żeby były dla widza czytelne i wywoływały określone reakcje? Może i tak, ale pewien – nomen omen, jak lubi mawiać pewien filozof z Lublina – dyskomfort wywołuje u mnie fakt, że obecna moda nakazuje widza szokować.

Český film…

…a właściwie zdjęcia. A jeszcze dokładniej – reakcja na fotografowanie.

Onanizm sprzętowy jest fajny i zdrowy

I jak tu coś pisać, kiedy najpiękniejsza pora roku, najfajniejsza do fotografowania na zewnątrz – zima – wydaje ostatnie tchnienie i za chwilę przeniesie się na kilka miesięcy do lepszego świata…? Wór na plecy, gumofilce na nogi i w pole, a nie siedzieć przy telewizorze!