Skip to content

Dlaczego…?


Jedno z pierwszych pytań stawianych przez zyskującego świadomość człowieka. W amerykańskim systemie bezstresowego wychowania uczy się młode mamusie, że dziecku należy odpowiadać na pytania, wszystko wyjaśniać, nie zbywać, a w żadnym wypadku nie karcić. Zdarzyło się jednak, że pewna mama uderzyła swoje dziecko po 117 pytaniu. Brzmiało ono: „dlaczego mamusia gryzie talerz?”

Google, po zadaniu wyszukiwania dla słowa „dlaczego”, zwraca prawie 20 milionów wyników. Dla wyszukiwania „dlatego” – o trzy miliony więcej. Czyżbyśmy mieli potrzebę odpowiedzi na niezadane pytania? Wewnętrzny imperatyw tłumaczenia się, poczucie winy bądź niezrozumienia?

No cóż, podniosę trochę tę guglową statystykę i odpowiem na niezadane pytanie, bo sam się zastanawiam dlaczego uruchomiłem ten blog. Odpowiem parafrazując Taranczewskiego: „jest takie miejsce w bycie, które bez niego byłoby puste – miejscem tym jest intencjonalna przestrzeń, która powinna zostać wypełniona – ona po to jest, to jest jej sens”.

Internet smakuję od 1999 roku, wdycham wyziewy grup niusowych i for. Przez ten czas dorobiłem się wielu przeciwników i garstki przyjaciół. Bardzo sobie cenię tych pierwszych, ponieważ nawet najlepszy przyjaciel prawdy ci nie powie, tylko twój wróg. Wróg, to spiritus movens, siła napędowa, pozwalająca rozwijać się i tworzyć.

Dla tych drugich, przyjaciół, mam wielki szacunek, że potrafili odnaleźć ukrytą we mnie prawdziwą osobowość; są to naprawdę mądrzy, wyselekcjonowani ludzie. Tak naprawdę, ten serwis jest dla nich.

Serwis ten będzie służył publikowaniu informacji o mnie, o moich poczynaniach czy dokonaniach, o wydarzeniach z moim udziałem; będzie prowadzony z całym moim zarozumialstwem i sarkazmem; takie Biuro Prasowe Czarka Dybowskiego.

Któż, jeśli nie prawdziwy przyjaciel, zniesie taką dawkę egocentryzmu…?